Właściciele psów, zapytani, czy te są w stanie ich oszukać, raczej nie mają wątpliwości. A co na to nauka?
W naszym, ludzkim świecie, oszustwo jest (niestety) czymś tak codziennym, że nie doceniamy dostatecznie tej, świadczącej przecież o wysokim poziomie rozwoju mózgu i inteligencji, zdolności. A przecież umiejętność oszukiwania nie jest wśród zwierząt wcale tak powszechna.Wręcz przeciwnie, pomimo wielu anegdot i doniesień, niewiele jest twardych dowodów dotyczących oszustw wśród zwierząt. A jak to jest z psami? Najnowsze badania co nieco na ten temat zdradzają.
50 twarzy oszustwa
Oszustwo to zdolność zwierzęcia do przekazania błędnej informacji drugiemu w celu wprowadzenia go w błąd. W świecie zwierząt, najprostszymi formami oszustwa są mimikra oraz kamuflaż. Do dziś pamiętam, kiedy w jednym z programów przyrodniczych natrafiłam na wierszyk, który pomagał zapamiętać rozróżnienie pomiędzy śmiertelnie jadowitą koralówką, a niezwykle podobnym do niej i całkowicie niegroźnym lancetogłowem:
„Red Touch Yellow – Kills a Fellow;
Red Touch Black – Venom Lack”.
Jest to przykład mimikry, naśladowania przez jeden gatunek wyglądu drugiego – zazwyczaj groźniejszego. Te proste oszustwa nie wynikają jednak ze świadomej intencji zwierzęcia, by oszukać, a raczej z jego genetycznego przystosowania.
Bardziej zaawansowaną formą oszukiwania są zachowania służące przestraszeniu, rozproszeniu uwagi przeciwnika, czy ukrycia się przed nim. Zwierzęta stroszą się, by wyglądać na większe, zmieniają kolory, by wyglądać groźniej. Częstą strategią ratunku przed drapieżcą jest… udawanie trupa. Inne zwierzęta wydzielają różne substancje, które mają swoim zapachem czy kolorem odwrócić uwagę drapieżcy. Wszystko to jednak zachowania instynktowne, odruchowe. Trudno dowodzić, że są one przemyślaną, rozważną strategią danego zwierzęcia – oszustwem w naszym, ludzkim rozumieniu tego słowa.
Oszustwo w ludzkim wydaniu
Naprawdę poważnie robi się, kiedy oszustwo staje się rozmyślną taktyką, strategią obieraną przez zwierzę, aby osiągnąć swoją korzyść. W takim przypadku oszukujący – jak się wydaje – musi mieć bowiem jakieś pojęcie na temat tego, co dzieje się w głowie oszukiwanego, na temat jego intencji, zamiarów i wiedzy. W nauce nazywane jest to teorią umysłu. Udowodnienie istnienia teorii umysłu u kolejnych gatunków zwierząt to, obok badań nad samoświadomością, niezwykle zajmujące dla etologów zadanie, gdyż świadczy o niewątpliwie wysokim już poziomie rozwoju ewolucyjnego, inteligencji i zdolnościach poznawczych takiego gatunku.
Rozmyślne oszustwa dobrze udokumentowane są u krukowatych czy delfinów i waleni. Wiele przykładów na takie świadome oszukiwanie badacze znajdują też u wielkich małp. Gorylica Koko, słynąca ze swojej umiejętności posługiwania się językiem migowym oraz miłością do kotków, zajmuje niechlubne pierwsze miejsce na czele najciekawszych takich przypadków. Gdy Koko bowiem zdarzyło się zniszczyć metalowy zlew, zapytana, kto dokonał ów zniszczenia, chcąc ratować swój własny tyłek, wskazała na… kota. Zobaczcie Koko i jej kotki:
Co do innych gatunków, zbierane są wciąż dane i trwają spory. Opublikowane ostatnio w czasopiśmie Animal Behavior wyniki badań wskazują, że również i psy mogą posiadać umiejętność oszukiwania.
Psie oszustwa – eksperyment
Eksperyment, jaki przygotowała badaczka Marianne Heberlein z uniwersytetu w Zurychu, w sprytny sposób miał sprawdzić, czy psy zdolne są do świadomego, rozmyślnego oszustwa. Na początku psy poznawały dwoje eksperymentatorów – kooperatywnego oraz konkurencyjnego. Osoba kooperatywna pokazywała psu smakołyki, a następnie wręczała je mu, natomiast osoba konkurencyjna po pokazaniu smakołyka chowała go do kieszeni. Psy zostały także nauczone komendy „pokaż jedzenie”, po wydaniu której wskazywały pojemnik, w którym znajdowały się smakołyki. Po prawidłowym wskazaniu pojemnika, pies otrzymywał owe smakołyki jako nagrodę.
Następnie zaaranżowano następującą scenę: pies, prowadzony przez jednego z dwóch eksperymentatorów, trafiał do pomieszczenia z trzema pojemnikami. W jednym z nich znajdowały się najlepsze smakołyki, w drugim – mniej preferowane przysmaki, a w trzecim – nic. Eksperymentator następnie wydawał komendę „pokaż jedzenie”. Co ważne, po każdej takiej rundzie psa „przejmował” prawdziwy właściciel i umożliwiał wykonanie komendy i zdobycie smakołyków raz jeszcze. Czy zgadujecie już, jak zachowywały się psy w eksperymencie?
Rzeczywiście, psy prowadzone przez konkurencyjnego eksperymentatora, mniej chętnie i rzadziej wskazywały na pojemnik z najlepszymi przysmakami. Kiedy natomiast prowadziła je osoba kooperatywna, chętnie i często wskazywały prawidłowy pojemnik. Można wysnuć wniosek, że psy, poznawszy eksperymentatorów, wiedziały, czego można się po nich spodziewać. Nie chcąc więc stracić najlepszych smakołyków, które trafiłyby przecież do kieszeni konkurencyjnego eksperymentatora, wolały oszukać go i nie wykonać prawidłowo komendy.
Czy Twój pies próbuje Cię oszukać?
Opisany eksperyment wskazał, że psy nie tylko zdolne są do taktycznych oszustw, ale i wykazują się dużą elastycznością zachowań, które potrafią modyfikować w zależności od tego, z kim mają do czynienia. Zanim więc następnym razem powiecie do swojego pupila „dobry piesek”, zastanówcie się dwa razy, czy nie daliście się czasem zwieść…
Źródło: Deceptive-like behaviour in dogs (Canis familiaris) – Marianne T. E. Heberlein, Marta B. Manse, Dennis C. Turner